Witajcie,
Niedawno pisałam o lekkim kremie nagietkowym od Sylveco a dzisiaj przedstawiam Wam jego cięższego brata krem brzozowo-nagietkowy z betuliną.
W lekkim słoiczku znajduje się 50ml kremu za który zapłaciłam ok. 30zł w sklepie zielarskim.
Zawartość słoiczka konsystencją przypomina bardziej maść niż krem. Po rozsmarowaniu na twarzy zamienia się w niemal olej. Zapach jest ładny, delikatny i ziołowy, typowy dla kosmetyków marki Sylveco. Skład kremu jest rewelacyjny:
Woda, Olej sojowy, Olej jojoba, Wosk pszczeli, Olej z pestek winogron,
Betulina, Stearynian sodu, Kwas cytrynowy, Ekstrakt z nagietka lekarskiego
Krem zaczęłam stosować na noc na przełomie listopada i grudnia. Moja cera była w naprawdę kiepskim stanie. Bardzo przetłuszczająca się w strefie T, pozapychana a jednocześnie odwodniona, łuszcząca się. Powracające stany zapalne, rozognione naczynka oraz swędzące podrażnienia w okolicach żuchwy bardzo mnie męczyły. W końcu sięgnęłam po nagietkowy duet od Sylveco i zaczęłam widzieć stopniową poprawę swojej cery.
Przede wszystkim zauważyłam uregulowanie wydzielania sebum, przez co zmniejszyła się ilość zaskórników i wągrów. Skóra przestała się łuszczyć, suche skórki zdarzają mi się już bardzo rzadko. Równie rzadko pojawiają się na mojej twarzy stany zapalne a jeśli już powstanie jakiś to znika w ciągu maksymalnie dwóch dni (bez pomocy olejku z drzewa herbacianego, mojego faworyta jeśli chodzi o sposoby na ropne niespodzianki). Po zastosowaniu kremu na noc rano budzę się z ujednoliconą, uspokojoną cerą. Moje naczynka są niemal niewidoczne. Do tego stopnia, że nie muszę już sięgać po korektor aby je zakryć, wystarczy sam podkład mineralny.
Od kiedy zawitały do nas srogie mrozy lekki krem nagietkowy przestał wystarczać mojej cerze. Sięgnęłam więc po brzozowo-nagietkowy, obawiając się czy nie będzie mimo wszystko zbyt ciężki na dzień. Jest to w końcu bardzo tłusty krem, więc nie byłam pewna czy makijaż będzie się na nim trzymał i jak to będzie wyglądało. Po nałożeniu nieco mniejszej ilości kremu niż zazwyczaj na noc zajęłam się porannymi sprawami. Moje zdziwienie było ogromne, kiedy chciałam się umalować i okazało się, że krem wchłonął się do jedwabistego matu. Nałożyłam więc podkład mineralny który utrzymał się na mojej twarzy cały dzień. W ciągu dnia nie czułam mrozu na twarzy tak jak wcześniej, naczynka były uspokojone. Nie zauważyłam też zwiększonego wydzielania sebum.
Znalazłam więc swój idealny krem na sezon zimowy :)
Używałyście tego lub innego kremu Sylveco?
Jakie są Wasze ulubione kremy na zimę?
Jak chronicie cerę przed mrozem?
Pozdrawiam Was ciepło,
Naturalia
Też testuje ten sam krem od pewnego czasu i jestem mega zadowolona. Lubię go stosować na noc. :)
OdpowiedzUsuńU mnie na dzień do wyjścia się nie sprawdza, nigdy całkowicie się nie wchłania. Ale i tak go uwielbiam!
OdpowiedzUsuńA olejek herbaciany nie radzi sobie u mnie z niespodziewajkami :(
no jeszcze ciągle nie;)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że tak rewelacyjnie się sprawdził:) Ma śliczny kolor...
pozdrawiam
Mój hit:) Bardzo go polubiłam:)
OdpowiedzUsuńJest zdecydowanie wart wypróbowania :)
Usuńbardzo zaciekawiłaś mnie tym kremem :) Moja skóra jest tłusta, bardzo podatna na zapychanie, a jednocześnie po toniku z kwasami staje się łuszcząca. Mam też rozszerzone naczynka pod oczami (nie, nie aplikuję w to miejsce wyżej wymienionego toniku ;)). W Twojej recenzji spodobały mi się stwierdzenia o uregulowaniu sebum, zmniejszeniu łuszczenia i wchłanianiu się do matu. Przeczytałam też Twoją opinię o lekkim odpowiedniku tego kremu i widzę, że też jesteś zadowolona :)
OdpowiedzUsuńMam jednak pewne obawy, bo używałam lekkiego kremu brzozowego z Sylveco i niestety u mnie się nie sprawdził. Miałam na twarzy taką jakby ciężką powłokę, która powodowała że pory były większe, a cera sprawiała wrażenie grubszej... Musiałam oddać go siostrze.
Chyba poszukam jeszcze innych recenzji i wtedy zdecyduję :)
Ten krem wchłaniał się u mnie do matu jedynie podczas dużych mrozów, poza tym okresem zostawia tłustą warstewkę na twarzy. U mnie również lekki brzozowy się nie sprawdził, natomiast jego nagietkowego brata mam już drugie opakowanie :) Myślę, że u Ciebie również mógłby się sprawdzić z tego co piszesz.
Usuńdzięki, chyba zaryzykuję :)
UsuńMam w planach jego zakup :)
OdpowiedzUsuńDaj znać u siebie jak się sprawdził :)
Usuńdzięki, chyba zaryzykuję :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam jego lekką wersję, lepsza na lato:)
OdpowiedzUsuńNa noc sprawdza się doskonale, jestem z niego bardzo zadowolona c:
OdpowiedzUsuń