Bohaterem dzisiejszego posta jest lekki krem nagietkowy Sylveco.
Krem można kupić w cenie już od 20 zł na Allegro, w sklepach zielarskich i na stronie producenta. Ja swój kupiłam w sklepie zielarskim za 23 zł.
Bardzo wygodne opakowanie z pompką typu air-less mieści 50 ml kremu. Pompka działa bez zarzutu - nie zacina się, nie zapycha oraz dozuje idealną ilość kosmetyku. Konsystencja jak nazwa wskazuje jest lekka, przyjemnie puszysta. Szybko się wchłania pozostawiając na twarzy film ochronny, nie jest on ani bardzo matowy, ani bardzo tłusty, po prostu idealny. Bardzo podoba mi się zapach kremu - delikatny, ziołowy, szybko się ulatnia. Również design opakowania bardzo mi odpowiada - śliczna ilustracja, ładna czcionka i kolorystyka zdecydowanie trafiają w mój gust.
Według producenta krem przeznaczony jest przede wszystkim do cery łuszczącej się, skłonnej do infekcji, zaczerwienionej, podrażnionej, zanieczyszczonej, szorstkiej; wskazany jest również w przypadku trądziku pospolitego, trądziku różowatego, po przebytych oparzeniach i odmrożeniach.
Moja cera jest mieszana, naczynkowa, bardzo wrażliwa, skłonna do przesuszenia i zapychania. Lekki krem nagietkowy w moim przypadku łagodzi stany zapalne, reguluje wydzielanie sebum, wycisza rumień, koi i nawilża. Myślę też, że rzeczywiście, jak obiecuje producent, oczyszcza skórę. Przy tym wszystkim nie zapycha i z powodzeniem stosuję go pod podkład mineralny, który trzyma się na nim kilka godzin w idealnym stanie. Oczywiście po jakimś czasie przychodzi moment na przypudrowanie strefy T a w szczególności nosa, ale nawet jeśli tego nie zrobię, nie ma tragedii. Makijaż nadal wygląda naprawdę ładnie, co nie zdarzało mi się gdy stosowałam inne kremy. Czasami stosuję go na noc, zamiast jego cięższego brata brzozowo-nagietkowego z betuliną.
Skład lekkiego kremu nagietkowego
Woda, Olej z pestek winogron, Olej sojowy, Sorbitan Stearate & Sucrose Cocoate, Masło karite (Shea), Stearynian glicerolu, Olej arganowy, Olej jojoba, Kwas stearynowy, Alkohol cetylostearylowy, Alkohol benzylowy, Betulina, Witamina E, Ekstrakt z aloesu, Alantoina, Guma ksantanowa, Kwas dehydrooctowy, Ekstrakt z nagietka lekarskiego, Ekstrakt z mydlnicy lekarskiej, Lupeol, Kwas oleanolowy, Kwas betulinowy
Jak widzicie, skład jest świetny. Bardzo ważny jest w nim dla mnie brak gliceryny, która często występuje w kremach, szczególnie naturalnych. Niestety, błyskawicznie mnie zapycha i przyczynia się do powstawania stanów zapalnych.
Pomimo wszystkich zalet tego kremu, niestety nie jest on dla mnie ideałem - nie nawilża mojej cery wystarczająco, chociaż nie na tyle, żebym przestała go stosować. Być może ze względu na obecną porę roku okazał się być pod tym względem nieco za słabym? Dokończę opakowanie które mam obecnie (niewiele już w nim zostało) i zacznę testy czekającego na swoją kolej kremu nawilżającego z Pai. Do lekkiego nagietkowego na pewno wrócę wiosną i wtedy zobaczę czy będę odczuwać różnicę w nawilżeniu jakie daje.
Czy stosowałyście kremy lub inne produkty marki Sylveco? Jakie są Wasze ulubione kremy?
Pozdrawiam Was ciepło,
Naturalia
Nie znam tej firmy ale z opisu ten krem raczej nie jest dla mnie;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie;)
Warto zapoznać się z ofertą Sylveco, mają kilka kremów przeznaczonych do różnych typów cery.
UsuńDzięki :)
OdpowiedzUsuńwłaśnie jeszcze z sylveco nic nie miałam, a jakoś nade mną krąży od jakiegoś czasu:) Na razie trafiłam na bardzo fajny krem lavery i nie powiem, bardzo go lubię, teraz w kolejce czeka dr scheller to będę miała porównanie... bo z aterry ten z orchideą nieee tak nie raz daje alkoholem, że wymiękam;)
OdpowiedzUsuńNie wszystkie produkty Sylveco mnie zachwyciły, ale mają kilka perełek w swojej ofercie :) Myślałam o kremie z Lavery, ale boję się alkoholu wysoko w składzie, do tej pory bardzo mi szkodził. Próbowałam kremów z Alterry ponad pół roku temu i do dzisiaj borykam się z pozostałościami po podrażnieniu na policzkach :(
Usuńniestety kremy alterra, a przynajmniej ten co mam z orchideą raz, że bardzo capi alkoholem chwilami, dwa faktycznie może podrażnić:( - choć u mnie nie było to jakieś ostre, ale ze 2-3 miałam kilka czerwonawych takich placków...
Usuńodstawiłam jednak ten krem Alterry - nie zostało już dużo, jednak kolejny raz po jego użyciu miałam czerwone plamy:(
Usuńwiele dobrego czytałam na temat kosmetyków tej firmy, sama jednak nie próbowałam żadnego:)
OdpowiedzUsuńCzas to zmienić, bo warto :)
UsuńZapraszam do mnie - nominuję tego bloga do Liebster award.:)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńSpadłaś mi z tą recenzją z nieba :) Oczekiwałam u niego głównie równie dobrego oczyszczania, jak u jego tłustego braciszka i bym mogła spokojnie stosować go pod moje minerałki. Już wiem, co zakupię w lutym!
OdpowiedzUsuńCieszę się, mam nadzieję, że sprawdzi się u Ciebie równie dobrze jak u mnie a nawet lepiej ;)
UsuńKupiłam! Jest fajny, ale makijaż nie trzyma mi się na nim tak dobrze, jak u Ciebie. Spróbuję poczekać trochę dłużej przed nałożeniem :)
UsuńNie miałam nigdy tych kremów, ale chętnie wpróbowałabym krem brzozowy w klasycznej wersji.
OdpowiedzUsuńGliceryna w kremach mi nie przeszkadza o ile nie jest jej zbyt dużo w składzie, a też mam cerę skłonną do niedoskonałości.
Akurat klasycznego brzozowego nie używałam, ale próbowałam lekkiego brzozowego i mnie zapycha. Moim zdaniem nadaje się bardziej do suchej niż mieszanej cery.
UsuńSłyszałam ze brzozowy krem sylveco jest dobry;) mam cenę mieszana jak myślisz ten będzie lepszy czy ten brzozowy
OdpowiedzUsuńZależy na co stawiasz i czego bardziej potrzebujesz. Jeśli walki z niedoskonałościami, oczyszczenia i ukojenia to zdecydowanie polecam Ci lekki nagietkowy. Jeśli natomiast szukasz bardziej nawilżenia i Twoja cera nie jest bardzo skłonna do zapychania to spróbowałabym lekkiego brzozowego. Słyszałam, że sprawdza się u niektórych osób z mieszaną cerą.
UsuńNie słyszałam o nim jeszcze, ale widze,że skład ma ciekawy :)
OdpowiedzUsuńCiekawy skład przekłada się w jego przypadku na działanie :)
Usuńmiałam wszystkie trzy lekkie kremy Sylveco, w tej chwili mam rokietnikowy, i wszystkie trzy uwielbiam - mam cerę mieszaną :) teraz będę chciała wypróbować ich krem pod oczy i może jakiś balsam do ciała? bardzo podoba mi się fakt, że firma jest polska, ich kosmetyki tanie i z tak pięknymi składami, warto takie rzeczy wspierać :))
OdpowiedzUsuńTeż uwielbiam Sylveco, chociaż nie wszystkie ich produkty przypadły mi do gustu. Polecam balsam brzozowy :)
UsuńJa bardzo polubiłam się z tą marką. Kremy brzozowe przetestowałam i bardzo jestem zadowolona a w kolejce czekają już następne.
OdpowiedzUsuń