Witajcie,
Przychodzę do Was z obiecaną recenzją toniku Pat&Rub. Długo zwlekałam z jego kupnem. Do zakupu zniechęcała mnie przede wszystkim cena - 60zł za 200ml to niemało. Jednak kiedy po eksperymencie z kwasami każdy inny tonik podrażniał moją skórę zapychając, wysuszając i zostawiając na niej czerwone placki sięgnęłam po produkt jednej z moich ulubionych marek czyli Pat&Rub.
Czy opłacało się wydać te 60zł? Tak :) Chociaż na początku stosowania nie wiedziałam, czy tonik cokolwiek robi dla mojej cery, to z czasem zaczęłam go doceniać. Moja podrażniona skóra zaczęła wracać do siebie.
Najważniejsze składniki toniku to woda różana - nawilża, woda rozmarynowa - działa antyseptycznie, antybakteryjnie i przeciwzapalnie, łagodząca woda lawendowa oraz rumianek solny który łagodzi i koi rumień. Tonik dzięki genialnemu składowi powinien sprawdzać się zarówno na cerze suchej, mieszanej, tłustej jak i naczynkowej.
Skład: Aqua, Rosa Damascena Flower Water, Rosmarinus Officinalis (Rosemary) Leaf Water, Lavandula Angustifolia (Lavender) Flower Water, Propanediol, Maltooligosyl Glucoside, Tripleurospermum Maritima Extract, Dehydroacetic Acid, Benzyl Alcohol, Sodium Phytate
Ten tonik cenię przede wszystkim za to że genialnie koi podrażnienia i zaczerwienienia. Nie drażni naczynek, nie wysusza (jak toniki oparte na alkoholu) i nie zapycha (jak toniki z zawartością gliceryny) mojej kapryśnej cery. Po ostatnich eksperymentach z OCM (olej awokado zamiast jojoba) dostałam okropnego wysypu po którym pozostały mi brzydkie przebarwienia. W trakcie kiedy borykałam się ze stanami zapalnymi tonik nie nasilał złego stanu mojej skóry a nawet miałam wrażenie, że wszystko goiło się dużo ładniej i szybciej niż zazwyczaj. W ramach walki z pozostałościami po nieprzyjemnej przygodzie ze źle dobranym olejem sięgnęłam po nowy Effaclar Duo (żadne naturalne sposoby na złuszczanie cery jakie o tej pory znałam nie działały na przebarwienia). Mimo, że to dosyć silny preparat nie odczuwam żadnych złych skutków jego używania i myślę, że to zasługa między innymi toniku od P&R. Przy okazji tonizowania twarzy po umyciu jej przecieram wacikiem również okolice oczu które ostatnio wydają się być bardziej nawilżone - czyżby kolejny bonus używania tego cuda? :)
Dodatkowym atutem toniku jest jego świetne opakowanie a konkretniej korek przez który wylewa się płyn. Wygodny i bezpieczny sprawia, że mogę kosmetyk zabierać na wyjazdy nie obawiając się o zalanie kosmetyczki.
Nie mogłabym nie wspomnieć o zapachu toniku - na początku mnie odrzucał, chociaż jestem przyzwyczajona do zapachów naturalnych kosmetyków. Wyczuwałam w nim niestety przede wszystkim słodko-mdlący rumianek z ziołową nutą zamiast ukochanej lawendy czy róży. Na szczęście z czasem zapach przestał mi przeszkadzać. Zaryzykuję stwierdzenie, że go polubiłam a nawet mnie teraz relaksuje :)
Cena tego wspaniałego płynu to tak jak wspominałam - 60zł za 200ml na stronie producenta. Warto polować na promocje i ja zamierzam właśnie w ten sposób zakupić jego trzecie już opakowanie :)
Jakie są Wasze ulubione toniki? A może wcale ich nie używacie?
Znacie ten produkt?
Pozdrawiam Was ciepło,
Naturalia
Toniki zwykle sama sobie robię - z hydrolatów, które tuninguję różnymi substancjami. :-)
OdpowiedzUsuńDo tej pory używałam hydrolatu neroli i różanego, oba sprawdziły się bardzo dobrze. Planuję wypróbować także lawendowy :) Czym je tuningujesz?
UsuńNo teraz to tylko czekać na promocję właśnie, bo cena całkiem spora jak na tonik : ) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNa razie mam inny tonik, ale pewnie ten też wypróbuję:)
OdpowiedzUsuńPolecam :)
UsuńJa bardzo cenię sobie hydrolaty i sok z aloesu, spisują się u mnie świetnie, więc nie widzę sensu wydawania 60zł na tonik. Ale muszę przyznać, że swego czasu mnie kusił :)
OdpowiedzUsuńRównież bardzo lubię hydrolaty a czysty aloes niestety mnie podrażnia :(
UsuńOd jakiegoś czasu nie przepadam za tonikami. Jeśli chodzi o firmę Pat&Rub bardzo sobie chwaliłam peeling i masło do ciała,seria żurawina - cytryna. Jeśli chcesz to wpadnij http://desbonbons2135.blogspot.fr/ :):)
OdpowiedzUsuńRównież bardzo lubię ich i peelingi i masła :)
Usuńbrzmi bardzo ciekawie, zwłaszcza, że zapach nie różany;) Zastanawiam się czy nie dałoby się czegoś podobnego ukręcić:D
OdpowiedzUsuńPs. Jeszcze raz dziękuję:*
pozdrawiam ciepło
:)
Też się nad tym zastanawiam, ale póki co przy mojej podrażnionej skórze wolę nie ryzykować niewłaściwych proporcji. Jednak kiedyś na pewno spróbuję stworzyć coś podobnego :)
UsuńPs. Daj znać jak sprawdzają się kosmetyki :)
Doskonale Ciebie rozumiem w kwestii toników z gliceryną. Ostatnio z tego powodu przerzuciłam się na same wody termalne. Tonik z PR mam w planach, tylko opis zapachu mnie rozczarował. Szkoda, że nie pachnie różą ;)
OdpowiedzUsuńTeż w pewnym momencie poprzestałam na wodach termalnych które nadal bardzo lubię :) A do zapachu naprawdę można się przyzwyczaić a nawet polubić. Tonik Dr. Beta bardzo pachnie różami ale niestety równie mocno mnie podrażniał.
UsuńBardzo lubię ten tonik. Cena nie najniższa, ale co jakiś czas do niego wracam :)
OdpowiedzUsuńCo masz na myśli, pisząc "eksperymenty z kwasami"? Trochę się o to obawiam, bo niedawno zrobiłam kurację kwasami i zauważyłam wysyp pryszczy. Czy miałaś podobnie?
OdpowiedzUsuńJesienią zeszłego roku coś mnie podkusiło (a konkretniej boom na pielęgnację wg Caroline Hirons) i sięgnęłam po tonik złuszczający i miałam po nim ogromne podrażnienie. Nie zauważyłam wysypu ale moja twarz była koloru dojrzałej truskawki. Stała się bardzo uwrażliwiona. Do tej pory odczuwam tego skutki. Pozdrawiam :)
Usuń